Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/argumentum.ta-produkcja.wegrow.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server865654/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 17
I ją bolało serce, ilekroć wygłaszała prowokacyjne zdania.

- Mogliby pomyśleć o otwarciu okna - burknęła pani Delacroix, energicznie machając

Niemożliwe, by to były poranne mdłości. Nie w taki sposób.
To kusząca myśl. Możliwa do zrealizowania. Jakkolwiek by było, plan jest gotów od
sztucznymi bukietami, gdzieniegdzie wbito w ziemię malutkie amerykańskie flagi teraz
19
zwrócić na siebie uwagę, naprawdę wielu, ale nigdy nie dążyła do samozagłady. – Ugryzła się
– Tak.
Okolicę spowijał żółtawy smog, jednak sznur samochodów posuwał się w miarę sprawnie. Na
na golfa albo wędkarstwo.
nie potrafiłaś się z tym pogodzić. Nie. Ja jestem Kelly. Co? Nie... ty jesteś Caitlyn. Od zawsze o tym wiedziałaś. Postaraj się zachować przytomność, nie pozwól, żeby Kelly przejęła kontrolę. Musisz być świadoma. Walcz. Musisz się ratować. Caitlyn zadrżała, udało jej się nie zamknąć oczu i zauważyła, że umysł jej się rozjaśnia. W głowie wciąż pulsowało, ale widziała coraz wyraźniej. Usłyszała hałas i spojrzała na podłogę. O Boże. Hannah, biedna Hannah była skrępowana, oczy miała wielkie jak spodki, po twarzy ściekał jej pot. Żyje! Żyje! Przez sekundę Caitlyn zobaczyła promyk nadziei, który jednak zgasł szybko. Amanda nie pozwoli im uciec. Cięła czerwone i czarne nitki, kolejny spleciony sznurek, który powiesi na makabrycznym drzewie. Hannah nie wyglądała na otumanioną narkotykami, była po prostu nieziemsko przerażona. Myśl, Caitlyn, myśl! Musisz ją uratować. I siebie. Musicie się wydostać z tego pokoju. Szybko! - Ach... - Amanda zauważyła, że siostry wymieniają spojrzenia. - Chyba nie wiedziałaś, że Hannah też tu jest. Czekała na ciebie. Pokazałam jej też tamte dwie - wiesz, te w twoim pokoju, Sugar i Cricket. Po co pchały cholerne nosy w nie swoje sprawy? Rozległ się jęk zakneblowanej Hannah. - Zamknij się! - Amanda kopnęła ją, a potem znów spojrzała na Caitlyn. - Zawsze była rozwydrzona. Pyskowała. Ona też oberwie. I Troy... jeszcze nie zaplanowałam dokładnie. Nie będę mogła wrobić cię w to zabójstwo, więc upozoruję jakiś okropny wypadek, coś takiego jak ten pożar, w którym zginęła Copper Biscayne. - Podniosła brwi, dając do zrozumienia, że zabiła również Copper. Hannah, jęcząc głucho, próbowała przetoczyć się po podłodze. - Powiedziałam, żebyś się zamknęła! Chcesz dostać taki sam zastrzyk jak Caitlyn? Jezu, od samego początku zachowujesz się nieznośnie, odkąd zadzwoniłam z domu Caitlyn i udając ją, zaprosiłam cię na kolację do restauracji. I - dodała z perwersyjnym uśmiechem - och, nigdy nie dotarłaś do tej restauracji. Zaginęłaś, prawda? Nikt nie mógł znaleźć bied-nej Hannah i nawet jej starsza siostra, Amanda, szalała z niepokoju. - Amanda zaśmiała się. - Nie odgrywaj mi tu ofiary. To nie jest mamy horror klasy B. Hannah mrugała gwałtownie. Była przerażona, oczy miała pełne łez. Caitlyn miała ochotę skulić się, udać, że to tylko sen i że zaraz się obudzi... Przestań! Na litość boską, Caitie-Did! Nie ma czasu na rozczulanie się nad sobą. Musisz się ratować. Musisz uratować Hannah. Musisz mnie uratować. W głowie Caitlyn huczał głos Kelly. Co mogłaby zrobić... co? Myśli goniły jak szalone, szukając ratunku. Patrzyła to na przerażoną Hannah, to na przeraźliwie spokojną twarz Amandy... Atropos, która wciąż splatała czerwone i czarne nici. - Wiesz, wszystko sobie obmyśliłam - powiedziała, jakby zdradzała Caitlyn wielki sekret. - Zawsze zabijałam ich po tym, jak wcześniej spotkali się z tobą. Pamiętasz, jak odwiedziłaś ciotkę Alice Ann? Pamiętasz, jak mi o tym opowiedziałaś? A potem te zamachy na życie Amandy. Zadbałam o to, żebyś wcześniej była w garażu, żebyś dotknęła jej samochodu, żeby znalazły się na nim twoje odciski palców. Musiało to wyglądać jak zamach na jej życie - powiedziała, a Caitlyn zauważyła, że Amanda jest teraz Atropos - morderczynią, zupełnie inną osobowością. No, Caitlyn, spróbuj się ruszyć. Spróbuj, do cholery!
dozwoloną prędkość. Noc była bezchmurna, wysoko nad łuną świateł miasta lśniły gwiazdy.
– Rick... – Za późno. Stała pośrodku lotniska z komórką w garści i czuła się jak idiotka. I
– Byłej żony, ale tak, właśnie jej. – Bentz oparł się wygodnie i pociągnął długi łyk z
Jonas odchylił się w krześle. Martinez przysiadła na rogu biurka. Czekali na telefon
95

Z butną miną skrzyżował ramiona na szerokiej piersi. Patrzył na nią wyczekująco.

Olivia poczuła łzy na policzkach.
– Bzdura – stwierdził, obrzucając las groźnym spojrzeniem. Ani śladu Jennifer.
– Nie, nie, to nic takiego – uspokoił ją Hayes. – Chodzi nam o pani samochód, chewoleta

Jennifer dopiero wtedy, kiedy złożyli zamówienie. Gdy kelner się oddalił, Bentz wyłożył

- Wszyscy znają twoje zdanie w tej kwestii...
Lucien opuścił wzrok na dłonie w rękawiczkach.
- Chyba w barze.

prześladuje, nie schronił się tutaj, zamówił piwo bezalkoholowe, pogadał z kelnerką i zapytał,

- W środę wydaję przyjęcie. - Teraz czekała go najtrudniejsza chwila. - Zjawi się pan?
Alexandra pozwoliła sobie na mały uśmieszek.
- Mam ci powiedzieć prawdę? - zapytała Gloria. – Nie miałaś racji. To ty jesteś odważna,